30 wrz 2014

Nasza służba zdrowia... Niech ją piorun trzaśnie!!!

W ostatnim czasie mam już serdecznie dość lekarzy, przychodni, szpitali i wszystkiego co ma cokolwiek z tym wspólnego. Po ostatniej nocy wiem, że aby chorować trzeba mieć stalowe nerwy.

Prawie 2 lata temu moja siostra była w szpitalu zakaźnym w Warszawie z podejrzeniem zapalenia opon mózgowych. Tam robiono jej badania czyli punkcja lędźwiowa, tomografia, rezonans magnetyczny. Niestety nic nie doszli o jej jest i odpuścili.




Wczoraj około 18:30 zadzwoniła siostra że znów jest to samo co wtedy czyli ma wymioty, kołatanie serca i bóle w klatce piersiowej oraz kręci jej się w głowie i czuje, jakby ból miał rozsadzić oczy i głowę. Zabrałam ją z pracy i pojechałyśmy na Dyżur Internistyczny do Lux Med. Pani w rejestracji jak zobaczyła jej stan wezwała pielęgniarkę która zaprowadziła siostrę bezpośrednio do lekarza bez kolejki. Po 30 minutach wyszedł lekarz z moją siostrą i zaprowadził ją do zabiegowego. Po chwili wyszedł do mnie i mojego taty i powiedział, że siostra wyraziła zgodę na udzielanie nam informacji. Zaprosił nas do gabinetu, gdzie powiedział że stan jest poważny, on nie ma narzędzi by ją tam dokładnie przebadać więc kieruje ją na SOR Neurologiczny. Powiedział że rozpoznał oczopląs i może to świadczyć o migrenie, zapaleniu opon mózgowych lub mózgu. Absolutnie nie mogliśmy jej zabrać sami. Zostało zrobione EKG, dostała kroplówkę i wezwano karetkę która miała ją przewieźć do szpitala.


Niestety, ale nie mogliśmy wybrać szpitala. Musieliśmy jechać zgodnie z naszym adresem zameldowania gdyż taki ambulans działa jak pogotowie ratunkowe i musi zawieźć pacjenta do najbliższego mu szpitala. W ten oto sposób trafiliśmy tam, gdzie jest najgorzej czyli do Wołomina. Już tam jadąc wiedzieliśmy, że dobrze to się nie zakończy.

Wołomin ma super położnictwo i pediatrie ale reszta to poprostu istny horror, tragedia. Byłam pewna, że skoro przewozi ją karetka to odrazu zostanie przyjęta. Niestety, ale musieliśmy siedzieć w kolejce UWAGA 3h


Myślałam że mój ojciec to ich tam wszystkich rozniesie. Jak można tak traktować ludzi!!! Powiedzieli że nie jest umierająca i może poczekać. No kurde, skoro ją przywiozła karetka to chyba nie czuje się cudownie!!! Jak się okazało, ludzie siedzieli tam po 8h. 

Wreszcie po tych 3h przyszła Pani neurolog i zbadała siostrę. Powiedziała że ona nic nie widzi, dali jej kroplówkę i odesłali do domu. Poprostu masakra. To my tam tylko po kroplówkę czekaliśmy?!
Ale to nie koniec. Powiedzieli że mamy czekać w korytarzu na wypis. Ojciec pyta ile a oni że jakieś 2h. Wyszliśmy bez wypisu bo siostra już byłą słaba a i ja w ciąży czułam już zmęczenie.

Wiecie co było mega wkurzające? Głupie gadanie co chwilę " o to ta Pani z Lux Med" , "Lux Med znów umywa rączki". Ojciec aż wszedł do gabinetu i zapytał w czym Lux Med jest gorszy od zwykłej karetki? Czemu jest taka spychologia?

To nie pierwszy raz kiedy odesłali kogoś do domu bo miał skierowanie z prywatnej przychodni. Jak moja córka miała w Lux Med rozpoznanie rotawirusa i skierowanie do szpitala to też było podśmiewanie się.

I teraz pytam: Gdzie jest ten idealny szpital kreowany w telewizji?


Po co pokazują to skoro to tylko fikcja. Mogli by chociaż raz pokazać prawdę. Wczoraj starsza kobieta, około 80 lat mówi że słabo jej, zaraz zemdleje a pielęgniarka "Oj wytrzyma Pani jeszcze 2h"

I dlatego właśnie jak tylko mogę to chodzę do lekarza prywatnie.

4 komentarze:

  1. Mój Boże :/ Nie wiem czemu panuje taka znieczulica :/ Ja wiem, że są kolejki i że trzeba poczekać, ale to już lekka przesada :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Masakra, człowiek cierpi, a oni tak to olewają :/

    OdpowiedzUsuń
  3. tragedia. ;/ a na miejscu tej babci, co mówiła, że jej słabo, to po prostu bym zemdlała, wtedy może ktoś by się zainteresował sprawą. ;/
    niestety, w naszej służbie zdrowia zdarzają się takie przypadki jak piszesz. mnie, na wielkie szczęście (odpukać trzy razy i splunąć przez lewe ramię), od bardzo dawna trafiają się przykłady wprost przeciwne do opisywanego przez Ciebie, więc staram się nie narzekać. chociaż już przypadki w mojej rodzinie pokazują, że nie jest aż tak kolorowo. i najgorsze jest to, że nie za bardzo wiadomo jak to zmienić.
    pozdrawiam.
    http://poprostumadusia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Te idealne szpitale to są... ale za granica, na pewno nie w Polsce. My mamy w Częstochowie słynną Parkitkę, gdzie jedzie się ze złamanym palcem a wraca bez nerki. Mój tata, gdy jeszcze żył miał tam dializy. Był słaby i często mdlał podczas tego zabiegu. Mimo to, dyżurne wychodziły na hebratkę i zostawiały pacjentów. Kilka razy zdarzyło się, że mój tata był bliski śmierci i dopiero po interwencji innych ludzi na sali dializ pielęgniarki wracały i podawały mu solę przy przywrócić przytomność.

    Gdy miałam kilka lat, coś około 4 dostałam skierowanie z przychodni do szpitala na wycięci wyrostka, byłam jednak w tak kiepskim stanie, że rodzina zawiozła mnie właśnie na Parkitkę. Gdy zaczęłam wymiotować na izbie przyjęć (byłam tak chora, że do tej pory nie pamiętam tego co się dział), to z opowiadań mamy pani z recepcji kazała 'Ogarnąć to dziecko'.
    Czy to jest Służba Zdrowia czy miejsce maltretowania chorych... ?

    OdpowiedzUsuń

SZABLON WYKONANY PRZEZ PANNAZWYCZAJNA