Nawet nie domyślacie się jaka jestem mega wściekła. Normalnie krew mnie zalewa. Dawno nikt mnei tak z równowagi nie wyprowadził.
Ale zacznijmy od początku.
Przymierzam się do kredytu hipotecznego. Sprawdzałam sobie raport BIK i szok.... Widnieje tam karte z Mbanku z 2008 roku, która została na początku 2009 zamknięta. Ale to nie wszystko - ta karta widnieje jako aktywna!!! Nie mogłam w to uwierzyć. Łapię więc za telefon i dzwonię do nich. A tam co? Konsultant mi mówi żebym mu podała login i hasło. No chyba zwariował do reszty. Mówię mu że nie mam takich danych, od prawie 6 lat nie jestem ich klientką. A on że bez tego nic nie zrobi i mam iść do placówki po pakiet aktywacyjny. Myślałam że mnie krew zaleje. No jaja sobie robi czy co? Mówię mu że dam wszystkie dane, pesel itp. Nie, to nie wystarczy, potrzebny pakiet. Pytam go jak człowieka czy to wystarczy. Mówi że tak.
Ok, poszłam do jakiegoś punktu w galerii, dostałam pakiet ale pracownik tego punktu nic mi nie pomoże, mam iść do placówki lub na infolinie dzwonić ale najpierw muszę zalogować się na stronie.
30 minut temu siadam do komputera, wpisuje identyfikator i hasło a tu mi jakieś pytania wyskakują jakieś głupie pytania. Sorry, ale nie pamiętam jaki adres emeil czy numer telefonu podałam 6 lat tamu a tym bardziej jaką miałam serie dowodu osobistego.