12 sty 2015

Długo mnie nie było....

Dawno nie pisałam ale już do Was wracam. Postaram się być systematyczna ( wiem, obiecałam kilka razy). Ostatnio bardzo dużo u mnie się dzieje, i to nie tylko dobre rzeczy.
W grudniu dwa razy byłam w szpitalu z powodu wysokiego ciśnienia. To była jakaś masakra.





6.12. trafiłam na IP z ciśnieniem 170/115. Lekarze byli przerażeni. Na zakończenie ciąży stanowczo zbyt wcześnie było. Przyjęto mnie na oddział, dostałam silne leki na wyciszenie oraz sterydy domięśniowo na płuca Kacperka. Dodatkowo miałam zapalenie spojówek, wystarczyło że zamknęłam oczy na 20 minut i już nie mogłam ich otworzyć, były całe posklejane od ropy. Dodatkowo wogóle nie było widać białek, tak mi naczynka popękały. Na szczęście ciśnienie unormowało się i po 4 dniach wypisano mnie do domu.



Kolejny mój pobyt zaczął się 30.12 i trwał 7 dni. Znów było wysokie ciśnienie oraz dodatkowo mega silny ból głowy, wymioty i biegunka. Położono mnie na izolatce, zrobiono posiew. Badało mnie trzech lekarzy i kazali leżeć, odpoczywać - ciśnienie zaczęło spadać. Po 22 przyszedł mój lekarz prowadzący i zadecydował, że następnego dnia robimy wywołanie porodu. Przestraszyłam się bo to było prawie 4 tyg przed terminem. Założył mi balonik na noc i rano o 7:30 miałam iść na porodówkę. Rano balonik mi wypadł, mój lekarz powiedział że to dobry znak, że zrobiło się rozwarcie i do 12 urodzę. Przyjechał mój mąż i zabrano mnie na porodówkę. Podłączono oxy, ktg ale skurczy nie było żadnych. Najgorsze że słyszałam co chwilę krzyk rodzących kobiet. Momentalnie przypominało mi się to, co przeżyłam przy pierwszym porodzie. Byłam pod oksy 8h, skakałam na piłce ale nic się nie działo. Pani vice ordynator wpadła na porodówkę mega zła i kazała odłączyć mnie od oksy. Była zbulwersowana tym że jest wywoływany poród skoro na chwilę obecną nic się nie dzieje. Po godzinie 16 wróciłam na patologię. Lekarze chcieli mnie wypisać po 2 dniach od tamtego zdarzenia ale mój prowadzący się nie zgadzał. W ten sposób kwitłam tam do 5.01



Teraz póki co jestem w domu. Termin porodu 22-24.01 więc już niebawem. W środę wieczorem mam wizytę u mojego lekarza prowadzącego. Mam nadzieje, że nie będzie wysyłał mnie na indukcję i pozwoli aby poród sam się zaczął. Dziś od rana mam mega ból całego brzucha i krocza. Rodzinka obstawia 3 terminy porodu - 15.01 / 22.01 / 26.01
Ciekawe kiedy Kacperek zdecyduje się wyjść :)

3 komentarze:

  1. Mocno trzymam za Was kciuki :) Twój Kacperek zdecydowanie ma charakterek. Koniecznie dawaj znać co u Ciebie i maleństwa. Ja mam termin na 26lutego.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję Kochana, że już obędzie się bez szpitali. Wiem co to znaczy... Ciśnienie wiele kobiet męczy w ciąży - oby w kolejnej już tak nie było :) tego Ci życzę

    www.MartynaG.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. zdrowia dla Ciebie i dzidzi :* ja również miałam nadciśnienie w ciąży, co prawda trochę niższe, ale miałam...


    www.xavilove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

SZABLON WYKONANY PRZEZ PANNAZWYCZAJNA